Kraina starszych panów

Jest gdzieś kraina starszych panów,

Ciepła, wesoła i różowa.

I kiedy tam się zbudzisz rano

Nie musisz się gimnastykować.

Możesz poleżeć wśród poduszek

Zanim zakipi świeża kawa,

I tak ci nie wyrośnie brzuszek,

I tak ci nie zagrozi zawał.

Czystej pościeli czujesz dotyk,

Bułeczki z masłem ci podają,

Nie musisz spieszyć do roboty,

Nie musisz pchać się do tramwaju.

Nie grozi ci gderanie żony

Uszu nie wierci gwar ulicy,

Wstajesz od razu ogolony,

Wyprężasz ciało pod prysznicem,

I oto już po trotuarze

Stąpasz zerkając na kobiety,

Wypijasz jeden koniak w barze

Przerzucasz pisma i gazety.

Po pół godzinie – syty wiedzy –

Odwiedzasz szereg pięknych sklepów.

Aż spotykają cię koledzy,

Dobrane grono starych repów….

Więc chichy-śmichy, gadu gadu:

– Pamiętasz Manię, Franię, Zosię?

I tak czas zleci do obiadu,

A dziś jest ozór w szarym sosie.

Cóż, portfel pełen masz gotówki,

A dla swych kumpli wiele serca,

Więc od żubrówki do wiśniówki,

A może być i vice versa.

Niewinne, przyjacielskie waśnie

Uprzyjemniają tylko sjestę…

A wtem – jak coś ci we łbie trzaśnie!

O rany – myślisz – gdzie ja jestem?

Zniknęła miła knajpka w lesie,

Oliwne się rozwiały gaje,

Przy łóżku budzik wrednie drze się

Za oknem auta i tramwaje,

Dwudniowy zarost masz na twarzy,

W ogóle czujesz się do chrzanu…

Wytrwaj! Wieczorem znów pomarzysz:

…jest gdzieś kraina starszych panów…