Rozebrana

I

Ani jej widzieć wieczorem, ni z rana,

Bo rozebrana…

 

Więc śpi zapewne! – niech raz rzekną szczerze

Służebne panny,

Lub że, gdy wstawa i nim się ubierze,

Używa wanny.

 

II

Tymczasem szwaczek trzy stoi z pudłami

I szewców sporo,

Co, nic nie widząc, swymi domysłami

Miary Jej biorą.

 

III

Tymczasem dzieci o rannej godzinie

Gdzieś do szkół idą;

Oracz wywleka pług, i Wisła płynie,

I Warta z Nidą.

 

IV

Błogi jest pejzaż, błogą woń poranna,

Gdy wstają zorze –

Ale cóż, kiedy ona, rozebrana,

Wyjrzeć nie może!

 

V

Świat na to rzecze: “Niech się ubierze

Na trzy sposoby:

Zachodnio-wschodnio-pstre weźmie odzieże

Lub wór żałoby!…”

 

VI

To ja gdy słyszę, mam zdanie odmienne

O Rozebranéj:

Wszakże nieskryte jest, a tak promienne

Łono Dyjany!

 

VII

Akteon blednie blaskiem uderzony,

Nie cofa psiarni trąb hałas;

Hyperbolejski las drży przerażony,

Jak wiotki trzęsąc się szałas…

 

VIII

Gdy ona przecie bez zbroi – bez togi –

Pełna powagi i krasy,

Pamiętna tylko, że po wsze czasy

Tak – karzą Bogi!