Mówisz – na śmierć…

mówisz – na śmierć

mówisz – na wieczność

a jeśli zmienisz się w drzewo

czy mogę liczyć na to że wzejdziesz

pod moim oknem

a jeśli – w szybę

czy będzie można końcem języka

podrażnić twoje dzwoniące jestem

a jeśli – w wiatr

czy będę trawą którą rozszumisz

a jeśli – w światło

czy będę nocą którą rozproszysz

a jeśli – dniem

czy dobrą chmurą osłonisz

moją zmęczoną głowę

jak ją weźmiesz lekko

we włosy

pieszczotą palców zwinnych

wszepczesz

trwam