Pisali fiołkiem i pokrzywą…

pisali fiołkiem i pokrzywą

zapachem gorzkim

upływającego życia

mówili: przyjdź

nie przyszedł

 

wychodzili przed wymyty próg

przysłaniali oczy

powietrze było pełne

bocianich skrzydeł

powrotów

 

w południe rozsuwali żółte kłosy

wypatrywali pośród przepiórczych gniazd

każdy mak

miał w rozgiętych płatkach

niecierpliwość

 

potem – podnosili głowy

i liście

podzwaniające śmiercią

opadały

na wyczekujące oczy

 

śnieg przysypał najlżejszy ślad

czekali

dokąd sznureczek dni

nie zawiązał się łądnie

w pętlę

na której można nie żyć