Dworak

Już czas mroźny, już czas słotny, 

Co zamartwiał przyrodzenie, 

Zwalnia; widok śnieżny, błotny, 

Jędrne biorąc ukrzepienie, 

Wdzięczy nadzieje ku wiośnie, 

Pączki wschodzą, trawka rośnie.

 

Orzeźwione ciepłem ptaszki 

Porę życia pozdrawiają, 

Zwierząt skoki i igraszki 

Przyszłą płodność oznaczają. 

Zewsząd radość, zewsząd pienie, 

Odmładza się przyrodzenie.

 

Rolnik czuły idzie w pole, 

W pole potem swym skropione, 

Wraca zziajan ku stodole, 

Kędy krówki wytuczone, 

Krówki, co wygodnie mieścił, 

Co chował, karmił i pieścił,

 

Puszcza w wolność. Ryk radosny 

Echa głośne powtarzają. 

Wszystko niesie piętno wiosny:

Barany, kozły igrają, 

I gdy się ziemia zieleni, 

Czują powab, co je pleni.

 

Słowik nuci wdzięczne pienia 

W gnieździe osiadłej samice, 

A zbyt czułe rozrzewnienia 

Podawając w okolice, 

Czyli zwalnia, czyli spieszy, 

Bawi, łudzi, smuci, cieszy,

 

W zmroku wdzięcznym rozpościera 

Księżyc promienia srebrzyste, 

Przez gałęzie się przedziera, 

A strumyków wody czyste, 

Gdy wietrzyki tam igrają, 

Drżącą postać wydawają.

 

Pod jaworem siedzą starce, 

Oddychają słodkim wianiem, 

Igra młodzież przy fujarce, 

Czułym zdjęci rozrzewnianiem 

Przypominają, jak mali 

I oni też trzody gnali.

 

O wsi wdzięczna! w tobie życie, 

Tyś rozkoszy prawym źródłem, 

O wsi wdzięczna! miłe skrycie, 

Czemuż w tobie dni nie wiodłem,

Miast miłośnik, martwy byłem, 

W tobiem osiadł i ożyłem.

 

Tak stary dworak, dworak zbyt podściwy

I nieszczęśliwy, 

Mniej czuły na to, iż się nie zbogacił

I swoje stracił, 

Siedząc w chłodniku przy krynicznej strudze,

Zwiedzion w usłudze, 

Przypatrując się przeźroczystej wodzie,

Mądry po szkodzie, 

Rzekł, patrząc, kędy w jego okolicy

Trakt ku stolicy: 

„Żegnam cię, próżen po służbach zbyt długich,

Oszukuj drugich.”