A głupiemu radość

Wśród malarzy znam malarza, 

Słynną w kraju postać. 

Za swe dzieła, które stwarza, 

Miał nagrodę dostać. 

Mówią o nim, że to sława, 

Że jest w Związku czynny, 

Lecz nagrodę – rzecz ciekawa – 

Otrzymał kto inny. 

Czas uczynić już zdrowemu rozsądkowi zadość. 

Obiecanki malowanki, a głupiemu radość. 

 

Ciągle słyszę “peletony”, 

Więc mam troskę nową, 

Chodzę cały dzień zgryziony: 

Co to jest za słowo? 

Zaglądałem do słownika, 

Bo jestem zawzięty, 

Ze słownika zaś wynika, 

Że to takie pręty. 

Czas uczynić już zdrowemu rozsądkowi zadość. 

Peletony, peletony, a głupiemu radość. 

 

Patrzę – jeden sklep otwarty, 

A drugi zamknięty, 

Myślę sobie, że to żarty, 

A to remanenty. 

Ja wytrzymam, gdy nie kupię 

Nowej pary gaci, 

Ale ile, wziąwszy w kupie, 

Państwo na tym traci? 

Czas uczynić już zdrowemu rozsądkowi zadość. 

Remanenty, remanenty, a głupiemu radość. 

 

Dzisiaj wszyscy są jak w pląsie, 

Żywot ruchu pełny, 

Więc skarpetki stale drą się, 

Wiadomo – z bawełny. 

Warto kupić sobie nowe, 

Ale gdzie – nikt nie wie, 

Jedni mówią: w Żyrardowie, 

Inni – w Sochaczewie. 

Czas uczynić już zdrowemu rozsądkowi zadość. 

Dystrybucja, dystrybucja, a głupiemu radość. 

 

Tłumnie snują się po brukach 

Wieczni malkontenci, 

Każdy dziury w całym szuka, 

Każdy nosem kręci. 

Błędy wytknąć jest niezgorzej, 

Ale skończmy z bujdą! 

Gdzie się wielkie rzeczy tworzy, 

Małe błędy ujdą. 

Czas uczynić już zdrowemu rozsądkowi zadość. 

Malkontenci, malkontenci, a głupiemu radość.