Dwie krawcowe

Wędrowały dwie krawcowe,

Szyły piękne suknie nowe.

 

Szyły suknie w groszki, w kwiatki,

W paski, w kratki i w zakładki,

 

W krążki, w prążki oraz w cętki,

Aż cieszyły się klientki.

 

Kiedy przyszły do Skierniewic,

Zobaczyły osiem dziewic,

 

Osiem panien burmistrzanek

Różowiutkich jak poranek.

 

Wezwał burmistrz dwie krawcowe:

“Dla mych córek zróbcie nowe,

 

Piękne suknie w różny deseń,

Niech wystroją się na jesień!”

 

Rozłożyły dwie krawcowe

Materiały kolorowe.

 

Siedem panien skromny gust ma,

A kaprysi właśnie ósma:

 

Nie chce krążków, prążków, kratek

Ani groszków na dodatek,

 

Na desenie wciąż się dąsa,

Oczy we łzach, buzia w pąsach.

 

Burmistrz łamie sobie głowę,

Wreszcie woła dwie krawcowe:

 

“W magistracie, jak to bywa,

Dokumenty mam w archiwach,

 

Mogę dać wam z dokumentów

Pięćset kropek z atramentu,

 

Dość już mam tej całej szopki,

Niechaj będzie suknia w kropki!”

 

Burmistrzanka się uśmiecha:

“Z kropek może być pociecha!”

 

Bardzo długo trwało szycie,

Lecz wypadło znakomicie

 

I na balach tym ślicznościom

Przyglądano się z zazdrością.

 

Odtąd panny w Skierniewicach

Mają kropki na spódnicach.