Dziura w moście

Na obiad jadą goście. 

„Uwaga! Dziura w moście!”

Pod mostem płynie rzeka, 

Wiadomo, że z daleka.

Do morza wpada rada, 

Inaczej nie wypada.

„Uwaga! Dziura w moście!” 

Lecz goście, jak to goście,

Czy dziura, czy też woda – 

To dla nich nie przeszkoda.

Więc pierwszy wpadł do wody 

Aptekarz niezbyt młody,

A za nim w ślad sędzina 

I doktor z Krotoszyna.

Następnie z mostu leci 

Dentystka z trojgiem dzieci,

Mierniczy, pisarz gminny 

I rejent niezbyt zwinny,

I burmistrz, smakosz wielki, 

I dwie nauczycielki.

 

Płynęli, jak umieli, 

Od środy do niedzieli,

Do Płocka dopłynęli, 

Dość mieli tej kąpieli.

Więc pierwszy wyszedł z wody, 

Aptekarz niezbyt młody,

A za nim w ślad sędzina, 

Dentystka cała sina,

A potem jej rodzina 

I doktor z Krotoszyna,

Mierniczy cały drżący 

I rejent kichający,

 

I burmistrz, smakosz wielki, 

I dwie nauczycielki,

I w końcu pisarz gminny, 

A obiad zjadł kto inny.

Bo czyż potrzebni goście? 

Owszem. Jak dziura w moście!