Kijanki

Wystroiły się kijanki 

W sukieneczki z wodnej pianki. 

 

Podziwiały je szczupaki: 

“Proszę państwa, kto to taki? 

 

Nie kijanki, lecz panienki, 

Takie strojne ich sukienki!” 

 

“Nie bywało takich jeszcze” – 

Zachwycone rzekły leszcze. 

 

“Moda piękna i na czasie” – 

Odezwały się karasie. 

 

Tak pochlebne słysząc wzmianki 

Napuszyły się kijanki. 

 

Rzekła jedna: “Szczupak zna się, 

Również znają się karasie, 

 

A na przykład głupie żaby 

Za nic mają te powaby.” 

 

Druga rzekła: “Moja miła, 

Ja bym zaraz się zabiła, 

 

Gdybym była taką żabą.” 

“Nie mów! Robi mi się słabo, 

 

Gdy pomyślę o tym tylko, 

Już wolałabym być kilką, 

 

Szprotką, flądrą w galarecie, 

Ale żabą? Za nic w świecie.” 

 

Tak ze sobą rozmawiały, 

A tu dzień upłynął cały 

 

Chciały zacząć od początku, 

Lecz coś było nie w porządku, 

 

Bo spostrzegły nagle nocą, 

Że nie mówią, lecz rechocą. 

 

I ujrzały w brzasku ranka, 

Że kijanka – nie kijanka, 

 

Tylko żaba, co rada by 

Iść czym prędzej między żaby. 

 

Otóż macie prawdę mądrą: 

Flądra zawsze będzie flądrą, 

 

Szprotka szprotką, kilka kilką, 

A kijanka – żabą tylko.