Klej

Idzie klej i po kolei

Napotkane rzeczy klei:

 

Stołki, szklanki, filiżanki,

Salaterki, wazy, dzbanki,

 

Talerzyki, flaszki, miski,

Garnki, wiadra i półmiski,

 

Nawet ławki, nawet szafki,

Nawet książki i zabawki.

 

Już posklejał kuchnię całą,

A tu ciągle mu za mało,

      

Wysmarował w pół godziny

Wszystkie kołdry i pierzyny,

 

Cały dom się klei, lepi,

A on chciałby jeszcze lepiej.

      

Naraz wzięła go ochota,

Co się rzadko komu zdarza,

      

Że przykleił psa do kota,

Kota zaś do kominiarza,

 

Zlepił z sobą dwie kumoszki,

Które miały jakieś sprawki,

 

Szyld przykleił do dorożki,

A burmistrza do sikawki.

 

W mieście straszne widowisko.

Z każdą chwilą coraz gorzej,

 

Już się wszystkim lepi wszystko

I odlepić się nie może.

 

Już nie idzie nikt aleją,

Posklejane lampy gasną

 

I powieki tak się kleją,

Że za chwilę wszyscy zasną.