Natka – szczerbatka

Jest w naszym domu schodowa klatka, 

A na tej klatce – lokali pięć. 

W jednym z nich mieszka Natka – szczerbatka. 

O niej napisać mam dzisiaj chęć.

Mam chęć napisać, bo to jest gratka, 

Bo to okazja ogromnie rzadka. 

Była więc sobie Natka – szczerbatka…

 

Czemu szczerbatka? Zaraz wyjaśnię. 

Wiadomo: każdy człowiek, nim zaśnie, 

Zęby szoruje, by zdrowym być, 

Szczotką i pastą szoruje właśnie. 

A Natka zębów nie chciała myć.

Mówiła: „Nie chcę, 

Szczotka mnie łechce, 

Niech inni myją zęby, gdy chcą, 

A ja nie będę! I żadna siła 

Już mnie nie zmusi, bym zęby myła!”

Co z taką robić? Powiedzcie, co?

Nie wiem, co robić. I wy nie wiecie. 

Dużo jest takich Natek na świecie.

 

Myjemy zęby szczotką i pastą, 

Cóż więc obchodzi i was, i mnie, 

Cóż w rzeczy samej obchodzi nas to, 

Czy Natka zęby myje, czy nie?

Cóż nas obchodzi jakaś tam Natka? 

Niech się nią zajmie ojciec i matka – 

My z niej przykładu nie chcemy brać, 

Bo to, po prostu, głupia dzierlatka, 

Która o zęby nie umie dbać.

Natka nie dbała, myć ich nie chciała. 

Oto, po prostu, historia cała.

 

Czy opowiadać mam do ostatka, 

Czemu sąsiedzi od paru lat 

Mówią o Natce: „Natka – szczerbatka”? 

Myślę, że każdy dawno już zgadł, 

Co znaczy taka przypięta łatka 

I to przezwisko: „Natka – szczerbatka”.