Piątek

Uciekł piątek z kalendarza – 

To się nieraz piątkom zdarza. 

Poszedł z nudów między ludzi 

I wciąż stękał: „Mnie się nudzi!” 

Chciał go kowal wziąć do kuźni: 

„Piątek w piątek się nie spóźni, 

W piątek dobry jest początek, 

Taki piątek to majątek”. 

Wziął się piątek do roboty, 

Nic nie robił do soboty,

 

Aż się kowal zaczął złościć: 

„Cóż ty umiesz?!” „Umiem pościć”. 

Kowal na to rzekł po prostu: 

„Idź gdzie indziej szukać postu!” 

Poszedł piątek do masarza: 

„Jestem, panie, z kalendarza, 

Jako postny, jem niewiele, 

Dość mi śledzia na niedzielę, 

Gdybym dostał jakąś pracę, 

Chętnie kilka godzin stracę”. 

Odrzekł masarz: „Mam kiełbasy, 

Na kiełbasy każdy łasy, 

Więc to chyba całkiem proste, 

Że nie dla mnie piątek z postem”.

 

Poszedł piątek do stelmacha: 

„Pan tak ładnie młotkiem macha, 

Ja bym też się zajął pracą, 

Może tutaj zdam się na co?” 

Ale stelmach zawsze w piątki 

Miał z żołądkiem nieporządki, 

Więc mu kazał się wynosić: 

„I bez ciebie poszczę dosyć!” 

Zdun go nie chciał, nie chciał rymarz: 

„Długo z takim nie wytrzymasz”. 

Idzie piątek i rozważa: 

„Wrócę znów do kalendarza”.

 

Poszedł, zerwał kilka kartek: 

„Proszę państwa, dziś jest czwartek, 

Jutro piątek. Jutro wszędzie 

Niechaj postny obiad będzie”.