Ręce i nogi

Jak wiadomo z zoologii, 

Każdy koń ma cztery nogi, 

Ale kto z uczonych wie 

Czemu cztery, a nie dwie? 

 

Struś nogami biega dwiema, 

A wąż nawet jednej nie ma, 

Gdyby jedną nogę miał, 

Czyby szedł, czy pędził w cwał? 

 

Taki kangur, rzec by można, 

To istota czworonożna, 

Ale gdy go puścić w ruch, 

Nóg używa tylko dwóch. 

 

Ma dwie nogi każdy bociek, 

Ale kto z uczonych dociekł, 

Czemu każdy bociek w mig 

Jedną nogę chować zwykł? 

 

Obliczono, że stonoga 

Ma sto nóg, lecz ta nieboga 

Wolniej biegłaby niż kret, 

Gdyby kret piechotą szedł. 

 

Kiedy ślimak rusza w drogę, 

Ma podobno jedną nogę. 

Czy to noga? Chyba nie. 

Może ktoś pouczy mnie. 

 

Małpa nie ma nóg, lecz ręce, 

Obliczyłem je naprędce, 

Cztery ręce ma, nie dwie, 

I dlatego tak się zwie. 

 

Co jest lepsze? Ręce cztery? 

Cztery nogi? Będę szczery 

I otwarcie wyznam wam: 

Chcę mieć to, co właśnie mam. 

 

Ręka prawa, ręka lewa, 

Człowiek innych rąk nie miewa. 

Noga lewa, prawa tuż, 

No i dość, wystarczy już. 

 

Mam dwie nogi i dwie ręce, 

Wcale nie chciałbym mieć więcej, 

Bo określa właśnie to, 

Co jest co, i kto jest kto. 

 

Stąd wiadomo, żem nie krowa, 

Żem nie kret, nie sowa płowa, 

Żem nie wąż, nie kot, nie bóbr, 

Nie stonoga i nie żubr. 

 

Stąd się właśnie pewność bierze, 

Że nie jestem ptak ni zwierzę, 

Tylko człowiek, starszy pan, 

Który zwie się – Brzechwa Jan.