Śpioch

Żył sobie raz chłop na świecie, 

Mieszkał w smorgońskim powiecie, 

A zwał się Drzemalski Roch, 

Największy pod słońcem śpioch. 

 

Kto inny sieje i orze, 

A on się wyspać nie może. 

Od świtu śpi aż po świat: 

Po prostu hańba i wstyd. 

 

Powiada doń żona: “Rochu, 

Zagrzałam ci miskę grochu.” 

Roch mlasnął, zasnął i śni 

Przez nowych czternaście dni. 

 

Przychodzi świekra i woła: 

“Wstań, Rochu, idź do kościoła!” 

A Roch pierzynę – hyc! 

I śpi jakby nigdy nic. 

 

Przyjechał starosta z miasta, 

Powiada: “Wstawaj i basta!” 

Roch na to: “Nie mogę wstać, 

Bo bardzo chce mi się spać.” 

 

Aż śmierć się zbliża po trochu. 

“No, wstawaj – powiada – Rochu, 

Najwyższy na ciebie czas, 

Byś wreszcie z barłogu zlazł.” 

 

Rochowa snadź Rocha kocha, 

Chce sobą zasłonić Rocha. 

Dzieciaki za matką w szloch: 

“Nasz tato, nasz Roch, nasz śpioch!” 

 

A chłop uprzejmie śmierć wita: 

“Wyśpię się wreszcie do syta!” 

I zasnął na zawsze Roch, 

Największy pod słońcem śpioch.