Kierdele

Kierdele! Kierdele! 

 

“Idź w pole, dziewczyno, 

Idź, popatrz na drogę, 

Coś tam dzieje się, w czym ja się 

Rozeznać nie mogę. 

 

Słychać jakieś śpiewy, 

Słychać jakieś granie, 

Ale wszystko ginie w kurzu, 

W ogromnym tumanie. 

 

Pewnie do kościoła 

Jedzie para młoda, 

Na jej przedzie pan starosta 

I pan wojewoda.” 

 

“To nie jest, matko, wesele: 

Kierdele! Kierdele!” 

 

“Dróżbowie na piersiach 

Z wstęgi niebieskimi 

Cwałują se na konikach 

Nie tykając ziemi. 

 

(Pieją druhny, żadna 

Głosu nie żałuje, 

Te druhniczki jak goździczki, 

Róże i leluje.) 

 

Juhasiątka pędząc 

Za weselną zgrają 

Pewnie z starych pistoletów 

Na wiwat strzelają. 

 

Pewnie parę młodą 

Bóg zaraz przywoła, 

Aby wreszcie przekroczyli 

Święty próg kościoła. 

 

Za chwilę przeszedłszy 

Przez świątynię Bożą 

Przed ołtarzem klękną społem 

I przysięgę złożą.”

 

 

“To nie jest, matko, wesele: 

Kierdelel Kierdele!” 

 

“A potem, ma córko, 

O Boże jedyny! 

Możeż być tu jakieś większe 

Szczęście dla dziewczyny! 

 

Tak było i ze mną 

Przed dawnymi laty: 

Słyszę jeszcze dziś muzykę, 

Śpiewy i wiwaty.

 

Nie było cię jeszcze,

Na wozach z babami

Bacowie zasiedli:

 

Włos ich siwy jak warkocze 

Osiwiałych jedli. 

 

Siedzą se w półkoszkach 

Zgarbieni bacowie,

Tak się śmieją, że śmiech, zda się, 

Jest w każdym ich słowie. 

 

0 czymże tak radzą 

Bace posiwiali?

Pewnie o tym, jak przed ołtarz 

Szli prościutko z hali. 

 

Dobrze wypasali

Kierdele, kierdele

I są radzi, że Bóg szczęścia 

Dal im dziś tak wiele. 

 

I ja bych też rada 

Wypasać kierdele, 

Puść mnie, matko, będzie prędze 

I moje wesele!”

 

Kierdele! Kierdele!

Córko, między nami,

Ale potem lazło szczęście

Drzwiami i oknami,

 

Dobrzem wypasała

Kierdele, kierdele:

Idź i zobacz, córko moja,

Czyje to wesele!”

 

“Mylisz się, matulu,

To nie jest wesele,

To na halę pędzą owce!

Kierdele! Kierdele l

 

Postępują przodem

Juhasowie młodzi,

 

Każdy smyczkiem po skrzypeczkach

Wodzi i zawodzi.

 

Białe psy, owczarki

Z Luptowskiej osady,

Strzegą ładu, strzegą składu

Baraniej gromady.

 

Za stadem się toczą

Wozy strojne w wiechy:

Gniade konie aż parskają

Z ogromnej uciechy.