Na Kondrackiej Hali

Na Kondrackiej Hali 

Straśnie się hałasi: 

Obzywają się juhaski, 

Hukają juhasi. 

 

Przygrywają bace, 

Stare Heliosy, 

Aż za przełęcz Tomanową 

Wloką się pogłosy. 

 

Zeszli się do hali 

Różni warsiawiacy: 

Damy w portkach, a panowie 

Ledwie jacy-tacy. 

 

Na wąziutkich plecach 

Przewieszone sznury, 

W białych rękach cienkie, długie 

Tyrolskie kostury. 

 

Biorą się do dziewek 

Warszawskie póipanki, 

Podlizują się juhasom 

Młode warszawianki. 

 

W ciemny las odległy 

Owce się rozbiegły – 

Takie to są skutki: 

– Za rok będzie na Podhalu 

Przybytek świeżutki.