Nie ma tu nic szczególnego…

Nie ma tu nic szczególnego,

Żadnych tu dziwów świata

Fundament z skalnych odłamów,

Z płazów świerkowych chata.

 

Przed chatą mały ogródek,

A w nim – o ludzie zmęczeni!:

– Czuwa nad naszym spoczynkiem

Rząd pewnych siebie jasieni.

 

Rozłożył swoje korony

– O ludzie, nękani strachem!

– Nad zrębem naszego domu,

Nad domu naszego dachem…

 

Nie ma tu nic szczególnego…

Droga się snuje pod płotem –

Skąd ona i dokąd wiedzie,

Prawie nie myślę o tem…

 

Bo na cóż taka świadomość,

O ludzie, zbytnio ciekawi!? –

Poranek zeszedł nad drogą,

Droga się w blaskach pławi!

 

Ach, dokąd wy tak spieszycie,

U ludzie, tęsknotą gnani?

Tu las jest, tu potok szumi,

Wyzwoleń z głaźnej otchłani…

 

Nie ma tu nic szczególnego…

Dzwon się odezwał z wieży,

W czerwcowych omżach południa

Łąka rozkwitła leży.

 

Pozbywa się moje serce –

O ludzie, żyjący nadzieją! –

Wszelakiej skazy, gdy widzę,

Jak trawy śmiać się umieją.

 

Gdy stojąc w progach tej chaty –

O ludzie, żądni bogactwa! –

Wyciągam ręce i zgarniam

Skarby Bożego władztwa…

 

Nie ma tu nic szczególnego…

Bo jakiż cud tu być może,

Gdzie w wieczór na górskich szczytach

Żagwią się ognie Boże? Zagasły!…

 

Że zgasły tak prędko –

O ludzie, żywota chciwi! –

I że zagasnąć musiały,

Nikt tu się temu nie dziwi.

 

Z głębin tych mroków błękitnych –

Walczący z chwiejnością ludzie! –

Przypływa dziś ku mnie pewność

O cudzie i o nie-cudzie…

 

Nie ma tu nic szczególnego,

Żadnych tu dziwów świata:

Fundament z skalnych odłamów,

Z płazów świerkowych chata.