Przypomnienie I

Pamietasz jeszcze, kiedym cie za reke trzymal

Pierwszy raz schwycil swa goraca dlonia?

Wieczor byl wtedy; ponad nami dzwonia,

Zdalo sie, gwiazdy zlocista piosenke.

 

Tys dlon mi scisla w milosna podzieke,

A glebie ocz twych ukryte pod skronia,

Biala jak marmur, zdroj w me serce ronia –

Ach! dzis to czuje – na nawalnic meke.

 

Lecz wtedy caly w tobie zatopiony

Duch moj, jak okret, ktoremu rozwinal

Zagle wiatr lekki, po twej fali plynal.

 

Wtedym nie myslal, ze przyjdzie z tej strony –

Z mej wlasnej piersi – demon burz z pobladla

Twarza i stlucze to szczescia zwierciadlo.