Pamietasz jeszcze, kiedym cie za reke trzymal
Pierwszy raz schwycil swa goraca dlonia?
Wieczor byl wtedy; ponad nami dzwonia,
Zdalo sie, gwiazdy zlocista piosenke.
Tys dlon mi scisla w milosna podzieke,
A glebie ocz twych ukryte pod skronia,
Biala jak marmur, zdroj w me serce ronia –
Ach! dzis to czuje – na nawalnic meke.
Lecz wtedy caly w tobie zatopiony
Duch moj, jak okret, ktoremu rozwinal
Zagle wiatr lekki, po twej fali plynal.
Wtedym nie myslal, ze przyjdzie z tej strony –
Z mej wlasnej piersi – demon burz z pobladla
Twarza i stlucze to szczescia zwierciadlo.