Księgi pierwsze – Pieśń V

Kto ma swego chleba,

Ile człeku trzeba,

Może nic nie dbać o wielkie dochody,

O wsi, o miasta i wysokie grody.

 

To pan, zdaniem moim,

Kto przestał na swoim;

Kto więcej szuka, jawnie to znać daje

Sam na się, że mu jeszcze nie dostaje.

 

Siła posiadł włości,

Kto ujął chciwości;

Trudniej to przyjdzie niż Turki zhołdować

Albo waleczne Tatary wojować.

 

Mocą wiele świata

Wziął za krótkie lata

Król macedoński, lecz mu się tak zdało,

Że nań samego świat był jeden mało.

 

Cóż pomoże zbroja

Albo władza twoja?

Serca nie zleczą żadne złotogłowy,

Żadny skarb troski nie wybije z głowy.

 

Więc śmierć nieużyta

Tak za gardło chwyta

Bogate pany jako proste sługi,

Ani zborguje, byś wyciągnął długi.

 

Lecz przedsię człowiecza

Wszystka o tym piecza,

A by ku złotu złota przybywało;

Bo, by nawięcej, łakomemu mało.

 

Wszystko to zostanie

Po twej śmierci, panie!

A coś ty zebrał przez ten czas łakomie,

To się zostoi, nie wiem w czyim domie.

 

Sklep ten niedobyty

Puści prędko nity;

A winem, co się ty frasujesz o nie,

Będzie zamaczał potomek twój konie.