Księgi pierwsze – Pieśń XI

Stronisz przede mną, Neto nietykana,

By więc sarneczka, kiedy obłąkana

Macierze szuka po górach ustronnych,

Nie bez bojaźni i postrachów płonnych.

 

Bo, by się namniej na drzewie wzjeżyły

Powiewne listki, by namniej ruszyły

Jaszczurki krzakiem, ta się dusza zlęknie,

Aż od bojaźni na ziemi przyklęknie.

 

Lecz ja nie jako niedźwiedź albo mściwa

Myślę cię drapać lwica popędliwa;

Przestań też kiedy za macierzą chodzić,

Już się ty możesz mężowi przygodzić.