Księgi wtóre – Pieśń XIX

Jest kto, co by wzgardziwszy te doczesne rzeczy

Chciał ze mną dobrą tylko sławę mieć na pieczy,

A starać się, ponieważ musi zniszczeć ciało,

Aby imię przynamniej po nas tu zostało?

 

I szkoda zwać człowiekiem, kto bydlęce żyje

Tkając, lejąc w się wszytko, póki zstawa szyje;

Nie chciał nas Bóg położyć równo z bestyjami:

Dał nam rozum, dał mowę, a nikomu z nami.

 

Przeto chciejmy wziąć przed się myśli godne siebie,

Myśli ważne na ziemi, myśli ważne w niebie;

Służmy poczciwej sławie, a jako kto może,

Niech ku pożytku dobra spólnego pomoże.

 

Komu dowcipu równo z wymową dostaje,

Niech szczepi miedzy ludźmi dobre obyczaje;

Niechaj czyni porządek, rozterkom zabiega,

Praw ojczystych i pięknej swobody przestrzega.

 

A ty, coć Bóg dał siłę i serce po temu,

Uderz się z poganinem, jako słusze cnemu;

Prostak to, który wojsko z wielkości szacuje:

Zwycięstwo liczby nie chce, męstwa potrzebuje.

 

Śmiałemu wszędy równo, a o wolność miłą

Godzi się oprzeć, by więc i ostatnią siłą;

Nie przegra, kto frymarczy na sławę żywotem,

Azaby go lepiej dał w cieniu darmo potem?