Tren I

I

Ciemny głuchy, nieszczęsny

ludu mój. Ciemności

buchają. O! za wiele,

za wiele miłości,

za mało ukochania.

Czarny dym się ściele.

Kwiaty są – martwe głownie,

domy są – jak trumny

w rozwalonym kościele,

gdzie Chrystus roztrzaskany

i oczy jego – rany.

I jego sercem bolisz,

ludu burz i niewoli. 

II

Widzę cię, widzę w gromach,

wśród roztrzaskanych oblicz

posągów. O wy ciemni,

zwichrzeniu drzew podobni,

olbrzymi. Łańcuch słyszę

i batów jęk, i ciszę. 

III

O ludu, ludu głuchy,

ty w bólu swym osobny,

jestżeś ty jeszcze ciałem,

czy już tylko swym duchem,

nikomu niepodobny,

w śmierci swojej osobny,

osobny w narodzeniu. 

IV

Smutny smutny mój ludu,

głowy opadną i wstaną,

ręce upadną i wstaną

nim cud. A doczekasz cudu.

Nim moc. A już czeka i słucha

Duch Boży – twego Ducha.