Rozmowa o Norwidzie

Mówiono o Norwidzie, oprawnym we wstążki,

W złoconych rogach lśniącym na stole w salonie.

Rzekł ktoś, do kart niechętnie przybliżając dłonie:

– Wszystko jest tu niejasne, wolę proste książki.

 

I dalej się o wierszach toczyła rozmowa:

Jedni ganili ciemność, inni – zdań zawiłość,

Czy w wierszu jest prawdziwa, czy udana miłość?

Najpiękniejsza poezja to są zwykłe słowa…

Nagle wiatr rozwarł okno i woń przywiał z alej,

Wszedł wieczór, za nim niebo różowe od chłodu.

Ktoś cisnął białą różę między nich z ogrodu.

Umilkli, obrażeni – i mówiono dalej.