Wiersz dla malarza Dudy Gracza

Starych komód rzęzi próchno 

Stare baby śmiercią cuchną 

Kaca ma garbaty anioł 

Że się sprzedał był za tanio 

Obszczywają ruń pod murem 

Ludzie różne szarobure 

Nie tłumaczą się przed nikim 

Smarczą w chustkę Weroniki 

No bo co im ma zależeć 

Pili wódkę w dobrej wierze 

W dobrej wierze pili wódkę 

Bo to życie takie krótkie 

Ciężko żyć na ziemi matce 

Kiedy w podrobowej jatce 

Przy wołowej siwej nerce 

Leży Jezusowe serce 

Leży sobie, leży, leży 

Towar tani bo nieświeży 

Znowu Doda nas ubędzie 

Upodlonych w miłosierdzie 

Ja tam robię za poetę 

Ty szpagatem łatasz sweter 

Nieboszmatę z mokrej wełny 

Całun ślepy 

Byt zupełny