Wygnanie z raju

Ziemio, do której nie wrócę 

Ziemio pierwszej miłości 

Pewnie cię bardzo zasmucę 

Swoją nieobecnością

 

Będziesz samotny ogrodzie

Bez niej, beze mnie

Oślepły o wieczornym chłodzie

Bo w moich oknach ciemno, ciemniej

 

Wesoły, złotooki chwast 

Zatańczy sam na twoich ścieżkach 

Ogrodzie, zapamiętaj nas 

Już w moim domu nikt nie mieszka

 

Tyle to lat, tyle to lat 

Gałąź pamięci szarpie wiatr

 

Kto spłoszył te zielone ptaki 

Uderzył skrzydła mokrym liściem 

Twarz, gdy przedzieram się przez krzaki 

Agresty wiszą uroczyście

 

Kto wolność dał dzikiemu winu 

By oszalało w gestów gęstwę 

Dzieciństwa namiot porozpinał 

By przypomniał za czym tęsknię

 

Tu zostaniemy już na zawsze 

Zamiast Ikara spadnie jabłko 

I do wieczności się potoczy

 

Będziemy sobie patrzeć w oczy 

Jesieni przysłonięte grzywą 

A kiedy nam ta chwila umknie 

Wtedy oparzę cię pokrzywą 

W usta, chłopięcym pocałunkiem

 

W tym mieście ja się zwę – przechodzień 

Ona odeszła dawno temu 

Będziesz samotny mój ogrodzie 

Bo tam nie wraca się samemu

 

Ziemio, do której nie -wrócę 

Pozostań ziemią niczyją 

Ogrodzie moich zasmuceń 

Niech obcy gdzie indziej żyją 

Niech drzewa twoje dziczeją 

Niech cierpną twoje owoce 

Trawa zarasta nadzieje 

Świty, wieczory i noce