Bogaczom ciemnym oświecenie

O bogaczu!

Godnyś płaczu!

Masz sepety

I kalety,

Masz gody,

Wygody

I futra

Do jutra.

Skarbiec pełny

Ziotcj wctny,

Złote runo,

Lecz że z (runa.

Twe juki

Dokuki,

Sobole

Są bole.

Bogacz Boga miałby chwalić

I ofiary z bogactw palić. 

Bóg w niebie:

U ciebie

Bez wróżek

Skarb bożek.

Jemu serce, kłopot życia

Jest oddany, dla nabycia 

Zysk cały

Niemały,

Kłopoty,

Suchoty!

Wszak zwiędniałeś,

Olysiaieś

Jak skorupa,

Liczykrupa:

Twa mina

Więdlina

Dla szczurów

Spod murów.

Wysuszyło złote żniwo,

Abrahama czeka piwo:

 

Po chwili

Posili

Śmierć łzami,

Konwiami.

Twoje złoto

Jako błoto

I zapasy

We złe czasy

Z lat stratą

Łopatą

Śmierć z chuci

Wyrzuci.

Mości Panie,

Z gliny dzbanie

Poliwany,

Pozłacany:

Nie głucho,

Ze ucho,

Urwie się,

Stłucze się.

Ma świat cały cię w respekcie:

A ty wszystkich w tym despekcie, 

Że czyste,

Wieczyste

Wsi liczysz,

Dziedziczysz.

Lecz ta wada,

Ze świat zdrada.

Co się wznieci,

Krótko świeci:

Świat burka,

Twa skórka

Niech zważa,

Poważa.

Dbasz w brygady,

Dbasz w parady.

W zlocie chodzisz,

W złościach brodzisz.

Ta fama

Jest plama.

Trup w szatach,

Duch w łatach.

Wszak karmazyn w małej cenie,

Gdy w paklaku złe sumienie. 

Grzbiet lśni się,

Duch ćmi się

Sirota,

Hołota.

Masz tytuły

I szkatuły,

W kieskach złoto,

W sercu błoto

Niecnota,

Hołota,

Przemaga

Zniewaga!

Masz parepy, spasłe cugi,

Choć nad włosy większe długi, 

Parady,

Bez rady

Przychodów,

Rozchodów.

Masz rządziki

Kapelijki,

Menwet skaczesz,

Nim zapłaczesz.

Źle żyjesz,

Zawyjesz!

Śmierć nie śmiech,

Dudy w miech.

Teraz w rusa

Rwie pokusa,

A w tryszaku

Smak jak w raku

Grasz tęgo

Z przysięgą.

Bez chluby

Rad w czuby.

Karty, szachy

Niszczą gmachy.

Z faraona

Dobra strona

Faluje,

Czatuje

Odmiana,

Przegrana.

Mości Panie,

Moje zdanie!

ej minuty

Do pokuty.

Z pieniędzy

Daj nędzy,

Płać myto

Kalitą.