Na wsi

Siano pachnie snem 

siano pachniało w dawnych snach 

popołudnia wiejskie grzeją żytem 

słońce dzwoni w rzekę z rozbłyskanych blach 

życie – pola – złotolite 

 

Wieczorem przez niebo pomost 

wieczór i nieszpór 

mleczno krowy wracają do domostw 

przeżuwać nad korytem pełnym zmierzchu. 

 

Nocami spod krzyżów na rozdrogach 

sypie się gwiazd błękitne próchno 

chmurki siedzą przed progiem w murawie 

to kule białego puchu 

dmuchawiec 

 

Księżyc idzie srebrne chusty prać 

świerszczyki świergocą w stogach 

czegóż się bać 

 

Przecież siano pachnie snem 

a ukryta w nim melodia kantyczki 

tuli do mnie dziecięce policzki 

chroni przed złem