Anioły stoją na rodzinnych polach…

Anioły stoją na rodzinnych polach

I chcąc powitać lecą w nasze strony –

Ludzie schyleni w nędzy i w niedolach

Cierniowymi się kłaniają korony,

Idą i szyki witają podróżne,

I o miecz proszą tak jak o jałmużnę.

 

– Postój, o postój, hułanie czerwony!

Przez co to koń twój zapieniony skacze?

– To nic… to mojej matki grób zhańbiony,

Serce mi pęka, lecz oko nie płacze. – 

Koń dobył iskier na grobie z marmuru

I mściwa szabla wylazła z jaszczuru.