Gdy widzę Ciebie krwią oblanego

Gdy widzę Ciebie krwią oblanego, 

Rozpięte ręce i nogi, 

W boleści serca pytam: Dlaczego 

Cierpisz, o Jezu mój drogi?

 

Ach, nie mów, Panie! Wiem, kto przyczyną 

Męki twej, twego cierpienia; 

Ach, wiem, za kogo krew i łzy płyną 

I tęskne serca westchnienia.

 

Wiem, kto tym cierniem skłół twoje skronie, 

Wiem, kto cię krwawo biczował, 

I temi gwoźdźmi przebił twe dłonie 

I krzyż dla ciebie zgotował.

 

Wiem, i dlatego, gdy twoja męka 

Żywo przed oczy mi staje, 

Serce od żalu ledwie nie pęka, 

W boleści życie ustaje.

 

Ty jesteś, Panie, duszy mej zbawcą, 

Ty cierpisz za moje złości! 

O ja okrutnik, twoich mąk sprawcą, 

Nie godzien twojej litości!

 

Jakże śmiem jeszcze oczy me wznosić 

Do tego krzyża zbawienia? 

Jakże śmiem jeszcze błagać i prosić, 

Patrząc na twoje cierpienia?

 

Ale ty wołasz: Chodźcie bez trwogi, 

Krzyż wszystkie winy zagładzi; 

Wróćcie czemprędzej z tej błędnej drogi, 

Która na przepaść prowadzi!

 

Na to wezwanie wszystko porzucę, 

Pod krzyżem twoim usiędę, 

Do nóg się twoich w miłości rzucę, 

Kochać i płakać tu będę