Idziesz ku mnie?

Idziesz ku mnie?… Poza mną las krzyżów sczerniały, 

Więc strudzonam już bardzo… czczych szukałam cieni. 

Po życiowych gościńcach pielgrzymie sandały 

Opylając w błotnistej łez i krwi bezdeni. 

 

Zwiędłe kwiaty, blademu urągając czołu, 

Wyostrzają się w kolce cierniowej obręczy – 

A dłonie grzebią w urnie stygłego popiołu 

Swój umarły, a świetlny ongi, sen młodzieńczy. 

 

O biedny, wyszydzony, na strzępy podarty, 

Śnie młodzieńczy o jasnym gmachu kryształowym – 

Gdzie zaklęty królewicz, śniąc na lutni wsparty, 

Ust mych czekał, by życiem natchnęły go nowym! 

 

O sny zwiędłe, o kwiaty otrząśnięte z rosy! 

Błękitne nad strumieniem niezabudek twarze! 

O wonne młodym zielem polne sianokosy! 

0 cicho rozespane stepowe cmentarze! 

 

Wszystko widzę dziś znowu w szeleście Twych kroków – 

Słyszę baśnie i wonie z ogrodów młodości – 

1 czuję, jak Twe dłonie już z błękitnych mroków 

Idą po mnie, o Dobra, o pełna Litości… 

 

Lecz czemuż się do Ciebie trzeba wlec tak długo!… 

I wpierw gorycz ssać z kwiatów bezwonnych korony… 

I wpierw wargi napoić przydrożną trza strugą – 

Aż przesytu dławiące w pierś się wedrą szpony, 

 

Aż w Rozpaczy się przejrzym upiornej źrenicy, 

Wężem Wstrętu omdlałe opaszem ramiona – 

I strudzeni się staniem jak bladzi pątnicy 

Na Golgocie swych marzeń, gdzie Bóg w prochu kona.