Szaleństwo

Nie mów mi, żem szalona! Chcę byś ty oszalał!

Całą duszą wybiegam co dzień na rozstaje,

Płomień w oku niosąca, co jak upiór wstaje,

By się własną pożogą i obłędem spalał.

 

I idę czekająca, że mi się wydaje –

Kakby mnie krwawy wicher na ziemię obalał,

W pragnieniu rozpaczliwym strzęp mi nie ocalał,

W męce nocy bezsennych serce bić ustaje.

 

Przyjdź… bo pragnę, byś porwał i okalał

Piersi moje nabrzmiałe, brzemienne nadzieją,

Co jako śnieżne grona pragnieniem się śmieją…

 

Nie mów mi, żem szalona!… Chcę byś Ty oszalał!

Sny moje… piersi moje… wszystko w żądzy kona!

I usta… usta moje… nie mów, żem szalona!…