Pieśń V Piekła
O ten orkan chłoszczący! Jak smaga! Jak żenię!
Jękami huraganu w dal bezkresną pędzi
To stado białopierzne – ten łańcuch łabędzi,
Za niesytość rozkoszy potępione cienie!…
O ten orkan piekielny! Jak smaga! Jak żenię!
Włos wichurą skłębiony w ostre skręca bicze,
Siekąc, krwawiąc nim trupie kochanków oblicze,
Pośród gromu – wśród jęku – gna ich w dal – w przestrzenie.
O skłębionych ciał taniec! O kolebki – łona!
Pośród mordów – zgliszcz – pożóg, wstęgo ust czerwona!
Światowładna ust krużo, w proch waląca mury!
O dłoni całowanych – dłoni białych sznury…
Jakubowej drabiny przemożna potęga!
Wir ciał ludzkich – krzyk piekieł, który w niebo sięga!…