Cień Chopina

Na wiejskie gaje, na kwietne sady,

na pola hen,

idzie nocami cień jego blady,

cichy, jak sen.

 

Słucha, jak szumią nad rzeką lasy

owite w mgły;

jak brzęczą skrzypce, jak huczą basy

z odległej wsi.

 

Słucha, jak szepcą drżące osiny,

malwy i bez;

i rozpłakanej słucha dziewczyny,

jej skarg, jej łez.

 

W wodnych wiklinach, w blasku księżyca,

w północny chłód,

rusałka patrzy nań bladolica

z przepastnych wód.

 

Słucha jęczących dzwonów pogrzebnych

i wielkich łkań,

i rozpłyniętych kędyś, podniebnych,

gwiazd błędnych drgań…

 

Słucha, jak serca w bólu się kruszą

i rwą bez sił – –

słucha wszystkiego, co jego duszą

było, gdy żył…