Bez imienia

(Zima 41r.)

Oto jest chwila bez imienia:

drzwi się wydęły i zgasły.

Nie odróżnisz postaci w cieniach,

w huku jak w ogniu jasnym.

Wtedy krzyk krótki zza ściany;

wtedy w podłogę – skałą

i ciemność płynie jak z rany,

i w łoskot wozu – ciało.

Oto jest chwila bez imienia

wypalona w czasie jak w hymnie.

Nitką krwi jak struną – za wozem

wypisuje na bruku swe imię.