Co jest we mnie

We mnie – góry ciężkie wiatr podnosi,

ponad chmury – groźne młoty jak ciężary,

i rozrywa je mocarnym tchem i głosem,

a zamienia w niepodzielne burz obszary.

Potem morza, które szarpią stropy ciemne,

gwiazdy z bliska biją we mnie ogniem,

poryk gromów, co pod stopą rwą podziemne

bramyy blasku – żadnym bramom niepodobne.

I ta ziemia cięższa od orkanów

we mnie ciasnym z hukiem się obraca,

i rozdarty nią jak głazem rana

czekam Boga, który nigdy nie powraca.

Albo ptak zimowy w śniegu na mnie woła,

długie pola pod nim, pola smutku,

gdzie się cisza zmienia w głuchy łuk kościoła

i tak w wieczność wchodzę po cichutku.

Albo jeszcze góry cięte strugą

jak wstrzymany pęd obłoków we mnie wstąpią

i jak w rzece zamyślenia długiej

smoki białe w mym odbiciu się wykąpią.

i powrócę między ludzi w gniew i miłość

w kruchym ciele, w nieostrożnym, w szklanej trumnie,

tak poczekać w tym, co jest, i w tym, co było,

całą wieczność tak przeczekać, nim zrozumiem.