Czekanie na nikogo

Pod obojętną czernią alej

myśli wieczorem granatowe,

zakute w gwiazd ćwiekowej stali

płyną przez noc kopanym rowem.

Ścieżki księżycem wylęknione

biegają w starych drzew zacieniu

i noce cierpną gorzko-słone,

skute w parkowych krat więzieniu.

A niebo piersi chce prostować

ugięte pod ciężarem ciszy,

wysoko w czerni płyną słowa

w nie wymówiony głosem wiszar.

Oczy przestrzenią zapłakane,

wbite w głąb nieba nadaremnie,

gwiazdy w tłum liści zaplątane

drżą coraz ciemniej, ciemniej, ciemniej…