Epilog

Zdzierać dzień po dniu jak do lodu przybity ślad

nie rzucając wokół: ojczyzna,

jest w tym kula syzyfowych lat,

jest w tym coś z heroizmu.

I to nie tylko jest wzroku stężenie –

– jak oczodołów trupich w noc.

I to nie tylko, żeś w ziemię wrósl cieniem,

ale żeś w granit zawarta moc.

I tak już zawsze patrzeć, bez zamknięcia powiek,

w światło się worać i w ciemność zanurzyć,

oddzierać płatki, aż zrozumiesz: człowiek

jak czarne serce spopielałej róży.