Kolęda

Aniołowie, aniołowie biali,

na coście to tak u żłobka czekali,

po coście tak skrzydełkami trzepocząc

płatki śniegu rozsypali czarną nocą? 

 

Czyście blaskiem drogę chcieli zmylić

tym przeklętym, co krwią ręce zbrudzili?

Czyście kwiaty, srebrne liście posiali

na mogiłach tych rycerzy ze stali,

na mogiłach tych rycerzy pochodów,

co od bata poginęli i głodu? 

 

Ciemne noce, aniołowie, w naszej ziemi,

ciemne gwiazdy i śnieg ciemny, i miłość,

i pod tymi obłokami ciemnemi

nasze serce w ciemność się zmieniło. 

 

Aniołowie, aniołowie biali,

o! przyświećcie blaskiem skrzydeł swoich,

by do Pana trafił ten zgubiony

i ten, co się oczu podnieść boi,

i ten, który bez nadziei czeka,

i ten rycerz w rozszarpanej zbroi,

by jak człowiek szedł do Boga-Człowieka,

aniołowie, aniołowie biali.