Święta Bożego Narodzenia

Ukochanej Matce – Krzysztof

Nie patrz w tył – to dziecięctwo taka otchłań,

a na płacz jej za wiele.

Jakby kantyczki dziecinnej odgłos znów cię napotkał,

kantyczki śpiewanej w którąś śnieżną niedzielę.

To dławi – te święta świerkowej pieśni,

śnieży śnieg, po którym przeszło już tyle ludzi.

Omotany w śnieżyce innych aniołów, śmiertelnych, nie śnij,

W dniach, w kopułach blaszanych nagle się zbudzisz.

Pieśń prymitywna – kto ją obudzi, nie budź.

Odpadły skrzydła nocy świętej, odpadły bogom.

Inne już gwiazdy – z lodu – przyprawione niebu.

To tekturowy smok zwęglony od łez

ciągnie z szelestem sypiący popiołem ogon.