Wypadek przy pracy

Ktoś krzyknął!

I wszystkim dech w piersi zaparło,

a echo zagrało i w sali zamarło,

a echo zamarło jak sygnał Spóźniony

i straszny szept przebiegł na wszystkich hal strony…

Ktoś upadł na ziemię z łoskotem,

na górze wśród trybów łopotał się potem

jak sztandar zwieszony na wietrze,

i przeciął krzyk wielki na nowo powietrze.

Wstrzymano!

Nie trzeba… nie trzeba… za późno…

Juź tylko na górze Strzęp krwi wisi luźno,

na dole szmat drugi czerwieni skrwawiony,

a wkoło tłum szary, tłum cichy, strwożony…