Zarówno złe, jak dobre…

Zarówno złe, jak dobre idzie dołem

czy górą – to za jedno i już nie niesie nic

ni szatan, ani anioł, gdy szybują kołem

nad gradobiciem krwi.

Bo w dole i na górze z daleka ujrzani

ludzie jak dzieci brodzą przesypując piach

z listka na listek, piach lub krew, czy kamień

za jedno. Potem ręce odrzucając w snach,

zroszeni lękiem, proszą bogów. Przez powieki

zamknięte – widząc kołem miażdżące ich wieki.

A potem znów się budzą, wznoszą w niebo miecz,

który przez pół człowieka, a pół Boga tnie.

Zarówno złe i dobre idzie dołem

i tylko żal zostaje – odbić krąg,

obłoki niebem idą i żuk pcha z mozołem

swą kulę pośród deszczu ściętych drzew i rąk.