Zwierciadło

Unosisz to wszystko. Gdzie ponad chmury uniesiesz?

jak abecadło dzień narodzin powtarzasz wielokroć.

Na drodze śliskie wikliny, domki szare, jest mokro,

czy to zima, lato, jesień.

Tyle wieków, a nie wyrosłeś

ponad spojrzenie małe, nie mniejsze niż płacz i uśmiech.

Nie tel} to czas, kiedyś był do jaskółek posłem –

to tylko oddech czasu: zbudzisz się, uśniesz, uśniesz.

Wyjdź, wyjdź pod niebo, wyjdź pod białą zamieć,

zanim wrócisz w grób kamiennych miast.

Tam ty:

papierowy żołnierz,

czekasz na urojony wystrzał

stojąc w nieustannej ulewie gwiazd.