Znad ciemnej rzeki…

Znad ciemnej rzeki wiatr przylata

I mglistych wspomnień woń przynosi.

Pamięć maluje przeszłe lata,

Jak raj anielski dawni Włosi.

 

Potem kask, miecz i pęd podróży,

Płomień na ostrzu dzikiej dzidy,

Kiedy chadzałem w szatach burzy

I żeglowałem do Kolchidy.

 

Dzikie porywy i zapędy,

Zuchwałość butna i wyniosła…

Wreszcie manowce, winy, błędy –

I połamane leżą wiosła.

 

W ruinach pająk sieci snuje,

Czas każe płacić wiosny długi.

Lecz nie żałuję, nie żałuję!

I wszystko spełniłbym raz drugi.

 

Bo coś w szaleństwach jest młodości,

Wśród lotu, wichru, skrzydeł szumu,

Co jest mądrzejsze od mądrości

I rozumniejsz od rozumu.