Przy mrowisku

Co to się tak rusza nisko?

— To, dziateczki, jest mrowisko.

Czyście nigdy nie widziały,

Jak ten naród żyje mały?

 

O, to światek jest ciekawy!

Ma on swoje ważne sprawy,

A choć drobny, tak się trudzi,

Że zawstydza dużych ludzi.

 

Miastem mrówek jest mrowisko.

Budują je przy pniu blisko,

By gałęzi dach zielony

W deszcz przydawał im ochrony.

 

Wnet tam domy i ulice

Wznoszą pilne robotnice,

Wnet budują mosty, wały, —

Taki zmyślny ludek mały.

 

Co igliwia tam naniosą,

Co żywicy z ranną rosą,

Co wszelakiej tam zdobyczy,

Tego, dziatki, nikt nie zliczy!

 

Mały, duży się przykłada…

Każdy ma — gdy ma gromada,

Zyska gniazdo? — Każdy zyska —

Takie prawo jest mrowiska.

 

Gdy już miasto się podniesie,

Biją drogi skroś po lesie…

Jedne suchą, ciepłą porą

Na zapasy żywność biorą.

 

Inne — słomkę drobnej miary

Ciągną cości we trzy pary,

Czasem — w sto — dźwigają z gąszcza

Muchę, osę, lub chrabąszcza.

 

— I poradzą? —

— A poradzą!

Bo i bąkom się nie dadzą.

Jedna — nicby nie zrobiła,

Lecz mrowisko — to jest siła!

 

Widzicie tam tego bąka,

Jak w ostrogi złote brząka,

Jak to huczy, w bęben bije!

Jaką to ma grubą szyję!

 

Patrzcie! Mrówki całą rzeszą

Na obronę miasta śpieszą…

Wszystkie rzędem w jedną stronę

Rożki mają nastawione.

 

Wszystkie zwartym idą szykiem,

Za swym wodzem naczelnikiem,

Wszystkie w jedno, co sił, mierzą;

— Zmiataj, bąku, nim uderzą!