Babcia

Za lat pięćdziesiąt siądzie przy fortepianie

(będzie miała wówczas wiosen siedemdziesiąt cztery)

babcia, co nosiła jumpery

i przeżyła wielką wojnę nudną niesłychanie.

Babcia, za której czasów jeździły tramwaje,

Samolot pierwszych kroków uczył się po niebie,

A ludzie przez telefon mówili do siebie,

Nie widząc się nawzajem.

Babcia pamiętająca Krakusa i Wandę,

A w każdym razie Piłsudskiego i Focha,

Która się upajała jazz-bandem i odbierała listy od listonosza,

Której młodość zeszła marnie, bez kikimobilu,

Biofonu, wirocyklu i astrodaktylu,

Wpatrzona w film swój zblakły z uśmiechem tęsknoty,

Zagra na fortepianie staroświeckie fokstroty.