O Cioci co się otruła

Ciotki nie były piękne, nie miały nic z wróżek. 

Były dzielne, szczawiowe, barchanowe żony. 

Nie miały złotych włosów, ni jedwabnych nóżek, 

ni oczu tajemniczych, ni rzęs wykręconych.

 

Brały serjo swe dzieci, kwiaty i owoce, 

mężów trzymały krótko, perfum nie lubiły, 

zasypiały spokojnie w księżycowe noce, 

pełne kurzej tężyzny i jaglanej siły.

 

Jedynie ciocia Lila, wiotka i pachnąca,  

podobna była wróżce i paryskiej lali.        

Chodziła w piórkach ptasich i tiulach ze słońca,     

całowała, unosząc nakrapianych woali.  

 

Jedynie ciocia Jola wiotka i pachnąca

przypominała wróżkę i paryską lalkę

Chodziła w piórkach ptasich i tiulach ze słońca

całowała, podnosząc gwiaździstą woalkę…

       

Wkrótce ją jakieś wichry żałosne rozwiały 

wśród wiosennych błyskawic i szumów ponurych. 

Zgrzebne ciotki płakały — lecz nic nie wiedziały 

jaki był smak miłości i… trutki na szczury.