Telefon

Słuchawka hebanowa na długim, zielonym sznurze, 

w której się tercząc dziwny cud poczyna.

Trzymam ją w lewej ręce, trzymam jak rozkwitłą różę, 

jak czarkę pełną najlepszego wina.

 

Jak muszlę płaską, w której słodka myśl ciekawa dzwoni, 

jak małe, ciemne, ciepłe własne słońce.

Miło mieć cud na sznurku i zamknąć go w lewej dłoni, 

by dźwięczał z cicha, jak dukat w skarbonce,

 

Słuchawko hebanowa, azylu u końca drogi, 

którą myśl biegnie po zielonym sznurze,

trąbko pełna milczenia i szeptów wśród słodkiej trwogi, 

jak przy szeptaniu z swym aniołem stróżem,

 

czy to wy cud tworzycie, przedmioty, ozięble czynne, 

w których głos miły lśni, jak rżnięty diament,

czy też on w sercu moim gra, a wy i wszystko inne 

to tylko życie i pretekst, i zamęt?