Za miastem…

Za miastem, nad urwiskiem, u brzegu jeziora,

Blaskiem w niebo uderzając ostrym,

Leży ławica miednic i dzbanów blaszanych,

Których dno czas żarłoczny rdzawą szczęką przeżarł,

Jest jakaś duszna poezja

W niedoli tego wybrzeża,

Jak gdyby się choremu śniła Polinezja

I w dysproporcjach rozrosłych

Porzucone skorupy perłorodnych ostryg.