Zachmurzony horyzont

Skąd ten żal, skąd niepokój w tej wiejskiej dolinie,

Gdzie polne róże miodem są, rumianki – mlekiem,

A która gorzkim smutkiem, tęsknym wichrem płynie?

Marzenia tu nieskładne, myśli nie dość lekkie…

 

Morał natury: “rośnij, walcz!” brzmi tu niejasno,

Życie zdaje się równie natrętne, jak krótkie,

A gwiazdeczki eglantyn pomysłowo błahe…

 

Na horyzoncie chmurzy się posępne pasmo

Chat mchem i słomą krytych – stamtąd wieje strachem,

Lekceważeniem kwiatów –

I silniejszym od słońca, nieprzebranym smutkiem…