Do Kasi

Im pilniej na twe oblicze nadobne

Patrzę i na oczy twe gwiazdom podobne,

Tem mię srodzej palą płomienie miłości! 

Dla Boga, daj ratunek: ginę w tej ciężkości!

 

O wdzięczne stworzenie, pani urodziwa,

Bacz to, że dla ciebie serce me omdlewa,

Cierpiąc niewymowny żal i dolegliwości: 

Dla Boga, daj ratunek: ginę w tej ciężkości!

 

Ustawne wzdychanie, słowa niezmyślone

I smętnemi łzami lice pokropione

Niechaj cię przywiodą do słusznej litości. 

Dla Boga, daj ratunek: ginę w tej ciężkości!

 

Co za zysk stąd weźmiesz, że zginę dla ciebie,

Który cię miłuję bardziej, niż sam siebie,

I twojej się wdzięcznej dziwuje piękności? 

Dla Boga, daj ratunek: ginę w tej ciężkości!

 

Żywot, szczęście i śmierć i nieszczęście moje

Dzierży w swojej władzy możne serce twoje:

Co ty będziesz chciała, to ze mną się stanie. 

Dla Boga, daj ratunek, me wdzięczne kochanie!